Właściciele małego baru ma przedmieściach Wrocławia w genialny sposób umożliwili swoim klientom pomaganie osobom potrzebującym.
Wielu z nas ma ten dylemat. Gdy na ulicy ktoś zaczepia nas, prosząc o pieniądze na jedzenie, często zapala się czerwona lampka – a co jeśli kupiony zostanie za nie alkohol albo inne używki? W takich sytuacjach nierzadko po prostu odrzucamy rękę wyciągniętą po pomoc i nie można się temu dziwić. Tymczasem wystarczy odrobina pomysłowości, aby sytuacja stała się klarowana. Przykład daje Bar “Jedzonko na Ołtaszynie” z Wrocławia.
Tu każdy może zapłacić za obiad i pozostawić go w kuchni, paragon zaś przyczepić na przeznaczonej do tego tablicy znajdującej się w ogólnodostępnym miejscu na sali. Osoba potrzebująca, która odwiedzi bar, po prostu wybiera rachunek, pokazuje go obsłudze i otrzymuje opłacony posiłek.
„Jeśli ktoś z Was będzie u nas gościł i będzie miał ochotę dać coś od siebie, będzie mógł zakupić jedzenie, dostając oczywiście paragon. Ten paragon zawiesimy na tablicy. Ktoś potrzebujący, głodny, samotny będzie mógł przyjść do nas, zabrać paragon z tablicy i najeść się u nas do syta. Akcja trwa do odwołania” – tłumaczy obsługa lokalu.
Na podobny pomysł już jakiś czas temu wpadli Włosi. Ekipa “Jedzonka” nie ukrywa, że to właśnie od nich zaczerpnęli inspirację. Przyznaje także, że z pomocy żywieniowej korzysta wiele osób, ale też coraz więcej klientów decyduje się na “zawieszenie” obiadu.
Mamy nadzieję, że rozwiązanie szybko przyjmie się też w innych miejscach. Właścicieli jadłodajni nic przecież to nie kosztuje.