Szwedzkie klopsiki z Ikea w wersji wegańskiej okazały się całkiem niezłe. Postanowiliśmy odtworzyć je w naszej kuchni. Wyszły jeszcze lepsze.
Szwedzkie klopsiki kottbullar to sztandarowa pozycja w menu restauracji meblowego giganta. Od jakiegoś czasu dostępne są także w wersji wegańskiej. Spróbowaliśmy i okazały się całkiem niezłe. Można je też kupić w wersji mrożonej. Po lekturze składu okazało się, że nie powinno być problemu ze zrobieniem podobnych w domu.
Składniki: 400 gramów ciecierzycy, trzy marchewki, cebula, dwa ząbki czosnku, pół puszki kukurydzy konserwowej, dwie garście mrożonego groszku, dwie łyżki mąki pszennej, łyżka mielonej papryki słodkiej, łyżeczka pieprzu ziołowego, sól, olej.
Zrób tak: ciecierzycę mocz przez 12 godzin, następnie ugotuj do miękkości. Wody powinna być minimalna ilość, ma tylko przykryć ziarna. Ciecierzycę zmiksuj w malakserze lub zmiel na drobnych oczkach. Odstaw do wystygnięcia, dodaj mąkę, dokładnie wymieszaj, następnie połącz ze startą marchewką, posiekaną drobno cebulą i czosnkiem, groszkiem, kukurydzą i przyprawami oraz około 2 łyżkami oleju. Odstaw do lodówki, aby masa się schłodziła, następnie formuj małe klopsiki. Kulki piekliśmy przez około 20 minut w temperaturze 180 stopni z termoobiegiem. Podaliśmy podobnie jak w restauracji – z sosem z pomidorów przesmażonych krótko z cebulą oraz z kaszą. Oryginalnie był bulgur, u nas komosa.
Wegańskie kottbullar trafiają na listę naszych ulubionych wegańskich przepisów