SYNDROM DNIA POPRZEDNIEGO
KAC
Kac, kociokwik albo brzmiący bardziej fachowo – syndrom dnia poprzedniego. Jakkolwiek go nazwać, w gruncie rzeczy zawsze chodzi o to samo, czyli mozolny proces usuwania wypitego w nadmiarze alkoholu przez organizm, czemu towarzyszy szereg mało przyjemnych objawów z bólem głowy, wrażliwością na dźwięki i nudnościami na czele. Jak sprawić, by kac był bardziej znośny? Niektórzy twierdzą, że jedyny sposób to zabicie tak zwanego klina, czyli przedłużenie procesu rozkładu alkoholu poprzez dostarczenie organizmowi kolejnej jego porcji. Chyba w myśl zasady: czym się zatrułeś, tym się lecz. Hmmm… Znamy lepszy sposób!
DZIEŃ DRUGI
Na drugi dzień większość osób nie może patrzeć na alkohol. To dobry objaw. Gdyby było inaczej, mogłoby to oznaczać stąpanie drogą prowadzącą do alkoholizmu. „Wódka ma wykrzywiać mordę, a nie smakować. Jak ci smakuje, masz problem” – zwykli mówić co bardziej doświadczeni.
Gdy już zdarzy wam się przeszarżować z alkoholem, ratunku najlepiej poszukać w kuchni. Na przykład gotując solankę czy też soljankę, jak nazywają ją niektórzy. To zupa pożywna, a przede wszystkim bardzo intensywna w smaku – z różnymi odcieniami kwaśności. Dlatego nawet na mocnym kociokwiku łatwo przechodzi przez gardło, a gdy już trafia do żołądka z cudowną mocą rewitalizuje strudzony organizm.
SOLANKA
Solanka jest klasyczną potrawą kuchni rosyjskiej. Tak jak w przypadku na przykład naszego bigosu, receptur na nią jest tyle, ile domów, w których się ją gotuje. Najprostsze mówią, aby po prostu wziąć wszelkie resztki mięs i wędlin i ugotować je z pomidorami i kwaszonymi ogórkami. Na solankę są też oczywiście setki przepisów bardziej wymyślnych. Przestudiowaliśmy ich sporo. Taka jest najlepsza:
SKŁADNIKI:
– Wołowina nadająca się na gulasz
– Dobry, suchy kabanos
– Cebula
– Ogórki kiszone i marynowane
– Marchewka
– Koncentrat pomidorowy
– Białe wino
– Zielone oliwki
– Cytryna
– Kwaśna śmietana
– Białe wino wytrawne
– Olej
– Sól, pieprz, trochę majeranku
WYKONANIE:
Na oleju przesmażamy cienko pokrojoną wołowinę z pokrojonym ukośnie kabanosem i pokrojoną drobno cebulą. Gdy wszystko się zrumieni, do garnka dolewamy wodę, doprawiamy solą i gotujemy przez jakąś godzinę, aby mięso było przyjemnie miękkie. Pod koniec gotowania wrzucamy pokrojoną w kostkę marchewkę. W międzyczasie na maśle przesmażamy pocięte w paski ogórki kiszone i konserwowe w proporcji pół na pół. Gdy będą już troszkę podrumienione, dolewamy wino, trochę odparowujemy, a następnie mieszamy z koncentratem pomidorowym. Wszystko trzymamy na patelni jeszcze kilka minut i dodajemy do zupy razem z oliwkami. Doprawiamy majerankiem i pieprzem. W tym momencie do zupy można wlać odrobinę kwasu z ogórków i zalewy z oliwek, jeśli chcemy, aby smak był bardziej intensywny. A jeśli feralnego dnia przez gardło przechodzą nam tylko smaki bardzo ostre – wrzucamy też pozbawioną pestek papryczkę chili. Wszystko gotujemy jeszcze około 15 minut. Na dnie każdego talerza kładziemy kleks kwaśnej śmietany i cząstki cytryny. Zalewamy gorącą zupą i od razu podajemy.