Na zakupach w chorwackim supermarkecie. Różnice w koszyku codziennych produktów

Plodine – chorwacka „biedronka”.


Codzienne zakupy w chorwackim supermarkecie wyglądają trochę inaczej niż w Polsce. Nie wszystko można znaleźć, niekiedy wybór jest mocno ograniczony. Działa to też w odwrotną stronę. Towary, które w polskich sklepach czasem trudno dostać, tutaj zajmują całe półki.

Każdego roku w kierunku chorwackiego wybrzeża wyruszają tysiące Polaków. Zdecydowana większość decyduje się na najbardziej korzystną opcję noclegową, czyli wynajęcie bardzo popularnych tu apartamentów. Nawet jeśli zabierzesz jedzenie z Polski, zapasy szybko się kończą, a codzienne zakupy i tak będą koniecznością. Trzeba się liczyć z tym, że półkach nie zawsze znajdziecie ulubione produkty znane z rodzimych sklepów.

Małe rozczarowanie na stoiskach z warzywami. Szczególnie liczyliśmy na pomidory dojrzewające w śródziemnomorskim słońcu. Tymczasem wybór warzyw ogranicza się głównie do upraw z holenderskich szklarni i temu podobnych. Próżno szukać pysznych malinówek, które o tej porze roku w Polsce są już dojrzałe i ogólnodostępne. Pomidory, które kupiliśmy, smakowały jak szklarniowe u nas po sezonie. Chorwaci zajadają się za to warzywami, które na polskich stołach lądują okazjonalnie. W skrzynkach piętrzą się karczochy, cykoria, koper włoski i różne rodzaje bakłażanów.

Bałkany to kraj ajwaru. W każdym sklepie można przebierać w rodzajach i wielkości opakowań z tą pyszną pastą. Za to Chorwaci zdecydowanie mniejszą miłością pałają na przykład do musztardy. W całym supermarkecie był tylko jeden rodzaj w dwóch gatunkach. Popularny jest majonez z aluminiowych tubkach, co może zaskoczyć klientów z Polski.

Chorwaci uwielbiają pszenne pieczywo oraz wypieki z ciasta filo i francuskiego. Wszechobecny jest burek, czyli placek przeważnie nadziewany serem w wersji słodkiej lub wytrawnej. Pizza w kawałkach, hot dogi i tortille – to również znajdziecie na stoiskach piekarniczych w chorwackich supermarketach. Podobnie jak w Polsce, dominują jednak wypieki z mrożonek wytwarzane na miejscu. W Chorwacji niemal na każdej większej ulicy znajdziecie piekarenki, jednak asortyment jest podobny.

W supermarketach zaskoczył nas brak stoisk ze świeżymi rybami i owocami morza. Langustynki czy ośmiorniczki, zajmujące czołowe pozycje w menu miejscowych restauracji, można kupić głównie mrożone. W jednym ze sklepów natrafialiśmy na świeże kalmary i okonia morskiego na tackach. Dostępny był także niemal nieobecny u nas sztokfisz, czyli nasolony i wysuszony dorsz, którego przed gotowaniem należy moczyć kilkanaście godzin.

Szczęście w Chorwacji odnajdą miłośnicy wędlin dojrzewających – szynek, boczku i wszelkiego rodzaju kiełbas. Wybór jest bardzo duży. Nie brakuje chorwackich produktów. Są też szynki gotowane i mortadele w typie włoskim. Kiełbasy w rozumieniu naszej “śląskiej” tutaj występują jako produkt na grilla, na półkach leżą obok parówek i chyba są do nich bardzo podobne.

Cevapcići i Pleskavica (uformowane mięso mielone na grilla), popularne na całych Bałkanach, zajmują najwięcej miejsca na dziale mięsnym. Poza tym na półkach wieprzowina i kurczak.

Chorwacja to kraj dla ciebie, jeśli lubisz twarde sery dojrzewające. W każdym supermarkecie można przebierać w lokalnych produktach bardzo dobrej jakości. Prawdziwa chluba to paski syr wytwarzany na wyspie Pag. Ma wyjątkowy smak, ponieważ owce, z mleka których się go wytwarza, żywią się głównie ziołami porastającymi tutejsze skaliste zbocza. Prawdziwy rarytas.

Jeśli podczas wakacyjnego pobytu w Chorwacji zamierzacie żywić się gotowymi daniami ze słoików, lepiej przywieźć je ze sobą z Polski. W tego rodzaju asortymencie dostępne są głównie konserwowe gulasze. Mało jest też “zupek chińskich”, za to sporo różnego rodzaju dań instant w proszku z logiem chorwackiego potentata w tej branży – firmy Podravka.

Chorwaci chyba nie lubią eksperymentować z przyprawami. Na półce tylko podstawowy wybór ziół.

Uzależnionych od czekolady w Chorwacji czeka mały odwyk. Ze względu na wysokie temperatury latem w sklepach najwięcej miejsca na półkach zajmują różnego rodzaju suche ciastka i wafelki. Sporo jest wyrobów włoskich.

Zawiedzeni mogą poczuć się też piwosze zakochani w kraftach. Najwyraźniej tu nie dotarła jeszcze rewolucja browarów rzemieślniczych. Na półkach głównie eurolagery na czele z “chorwackim tyskim” – Ožujsko Pivo. Piwo w Chorwacji, na równi ze szkłem i puszką, rozlewane jest to plastikowych butelek o pojemności 2 litrów, co jak na razie w Polsce – na szczęście – się nie przyjęło.

Południe Europy to zdecydowanie kraina wina. Koneserzy mogą jednak nie wytrzymać widoku trunku rozlanego do plastikowych i kartonowych opakowań, bardzo tutaj popularnych. Bywa również, że w zwykłym sklepie sprzedawany jest on na litry z dużych tanków. Na szczęście przednie chorwackie wino, likiery i nalewki bez problemu kupicie też w tradycyjnych szklanych butelkach.

W momencie przygotowywania artykułu kurs kuny wynosił 55 groszy. Część cen jest widoczna na zdjęciach. Po przeliczeniu są one podobne do polskich lub nieznacznie wyższe.