Restauracje w sklepach Ikea mają swoich wiernych fanów i w porze obiadowej przeważnie pękają w szwach. Jak zareagują na wieść, że koncern zamierza wprowadzić do menu burgera, który w składzie będzie miał owady?
W wielu kulturach kulinarnych jedzenie owadów to chleb powszedni. Z dietetycznego punktu widzenia to jak najbardziej uzasadnione. Różne larwy to pełnoprawne źródło białka i innych składników odżywczych, a przy tym ich hodowla jest relatywnie tania. Na te właśnie argumenty powołują się twórcy nowego burgera dla Ikei. W krajach Europy Zachodniej wieść o planach wprowadzenia go do menu restauracji meblowego giganta szokuje jednak większość osób. Sama myśl o włożeniu do ust produktu składającego się z owadów może przyprawić o mdłości.
Recepturę burgera opracowało laboratorium SPACE10 pracujące dla koncernu. Pomysłodawcy przekonują, że produkcja dania będzie bardziej ekologiczna niż w przypadku tradycyjnego burgera z wołowiny. Hodowla owadów w niewielkim stopniu obciąża środowisko, a przy tym w pożywieniu dostarczają one podobną ilość białka i innych składników.
Kotlet w nowym burgerze ma składać się ze 100 gramów buraków ćwikłowych, 50 gramów pasternaku, 50 gramów ziemniaków i 50 gramów larw chrząszcza nocnego. Nie wiadomo jeszcze kiedy trafi on do sprzedaży. Spragnieni nowości w menu Ikea póki co zatem będą musieli zadowolić się wegańskimi hot-dogami, które mają być dostępne w najbliższych miesiącach.
The Bug Burger—a spin of the traditional burger recipe that creates a synergy between new ingredients and old classics. What might look like a standard burger patty is actually a combination of beets, parsnips and mealworms ? #SPACE10 #futurefood pic.twitter.com/GobnLSbIEt
— SPACE10 (@space10_journal) 24 lutego 2018
Foto: Space10/Twitter