Przyprawa, która raczej kojarzy się z kuchnią azjatycką albo rozgrzewającymi herbatkami jest obowiązkowym składnikiem udanych flaków – mowa o świeżym imbirze.
Gotowanie flaków to dziś bułka z masłem. W sklepach są dostępne już obgotowane pocięte w równe paseczki żołądki wołowe. Niegdyś było to dużo bardziej kłopotliwe. Kupowało się całe płaty pozbawione jakiejkolwiek obróbki. Nie tylko należało pociąć dość twardą tkankę, ale jeszcze wielokrotnie je obgotowywać, aby pozbyć się niepożądanego zapachu. To wszystko nie brzmi zbyt zachęcająco. A jednak flaki to tradycyjny frykas kuchni polskiej niegdyś goszczący na pańskich stołach. Dziś również mają wiernych fanów, choć oczywiście nie brakuje takich, którzy za żadne skarby nie wezmą ich do ust. Gdybyście jednak flaki podawali po raz pierwszy, koniecznie zróbcie je według tego przepisu, a grono ich miłośników z pewnością się poszerzy.
Składniki: opakowanie oczyszczonych i pociętych flaków (500 gram), trzy cebule, dwie duże marchewki, około 3 centymetrowy kawałek świeżego imbiru roztarty z 4 ząbkami czosnku, trochę papryki w proszku, sporo majeranku, ziele angielskie, liście laurowe, odrobina płatków chilli lub harissy, pieprz i sól.
Zrób tak: Flaki ugotuj według instrukcji na opakowaniu. Zazwyczaj trzeba dwukrotnie odlać wodę, a następnie gotować aż będą miękkie, co może zająć nawet trzy godziny. W osobnym garnku na odrobinie oleju zrumień posiekane cebule, dorzuć startą marchew i wszystkie przyprawy, smaż jeszcze chwilę, dodaj ugotowane flaki wraz z wywarem, w którym się gotowały. Jeśli trzeba, dolej wodę. Gotuj wszystko jeszcze około 15 minut. Flaki tradycyjnie jada się z pieczywem.
Rada: Razem z flakami warto podać dodatkowe przyprawy. Niektórzy lubią, gdy są naprawdę bardzo wyraziste.