Jeszcze w maju rząd dopuścić ma częściowe poluzowanie restrykcji dla gastronomii – podało dziś radio RMF FM.
Epidemia koronawirusa to bardzo trudny czas dla całej branży gastronomicznej, która od połowy marca nie może stacjonarnie przyjmować klientów. Dopuszczone jest wyłącznie zamawianie jedzenia na wynos. W związku z tym duża część restauracji i barów całkowicie zawiesiła działalność, nie brakuje też takich, które po prostu zniknęły z rynku.
Niestety, właścicielom lokali gastronomicznych bardzo trudno jest utrzymać generujące duże koszty biznesy, bazując wyłącznie na bardzo ograniczonej sprzedaży. Nie mogą też organizować prywatnych przyjęć i innych wydarzeń, co dla wielu z nich było znaczącą częścią przychodu.
Dla tych, którym udało się przetrwać, właśnie pojawiło się światełko w tunelu. Jak podało dziś radio RMF FM, opierając się na własnych ustaleniach, od 18 maja rząd chce zezwolić na częściowe otwarcie lokali gastronomicznych – wyłącznie tych posiadających zewnętrzne ogródki oraz obsługę kelnerską. Minimalny odstęp pomiędzy stolikami wynosić będzie 2 metry.
W praktyce więc z poluzowanych restrykcji skorzystają wyłącznie lokale z dużymi ogródkami. Zapewne wielu przedsiębiorców stanie przed trudnym dylematem, czy w zaproponowanej formule w ogóle opłaca się reaktywować działalność.
– Przy samych ogródkach kosztów często nie da się zbilansować. Skoro otwarte są galerie, dlaczego nie mogą być otwarte całe restauracje – mówi cytowany przez RMF FM restaurator Michał Kościuszko. – Galeria handlowa może przyjąć ogromną ilość ludzi. Obieg powietrza jest tam zamknięty, przecież to bardziej niebezpieczne miejsce niż restauracje.
Na kolejne luzowanie restrykcji trzeba będzie zapewne poczekać kolejne tygodnie. Jak na razie rząd oficjalnie nie przekazał żadnych informacji. Nie znamy więc szczegółów nowych rozwiązań.