Lubisz ostro, zakochasz się. Tajskie zielone curry z kurczakiem, fasolką i cukinią [PRZEPIS]


Zielona pasta curry to obok czerwonej jedna z najpopularniejszych przypraw wykorzystywanych w kuchni azjatyckiej. Niech was nie zmyli jej kolor. Zielona curry jest dużo ostrzejsze od czerwonego. Jednak jest to ostrość wyjątkowo szlachetna, a w naszym przepisie idealnie balansują ją łagodność zielonych warzyw.

Curry, czyli gęsty sos z różnymi dodatkami to zdecydowanie jeden z największych szlagierów kuchni orientalnej na świecie. Duża część mieszkańców Wysp Brytyjskich, gdzie jest ono niezwykle popularne (kłania się kolonialna przeszłość), jest wręcz przekona, że to danie należące do ich rodzimej kuchni. Zresztą poniekąd to już prawda. Chicken curry podają tam niemal w każdej knajpce. Trudno jednak dziwić się rozkochanym w curry Anglikom, gdyż curry to potrwa zaiste fenomenalna.

Dzisiaj gotowaliśmy zielone curry, które swój kolor zawdzięcza nie tylko paście, ale też zielonym warzywom wykorzystanym w przepisie.Tak przygotowany sos zwykle przypisuje się kuchni tajlandzkiej, podczas gdy czerwone kojarzone jest z Indiami. Pastę można oczywiście przygotować samodzielnie, jednak trzeba trochę zachodu, żeby zdobyć wszystkie składniki. Podstawowe to liście kaffiru (to one odpowiadają za charakterystyczny aromat), owoce kaffiru (limonka kaffir), trwa cytrynowa, kmin, zielone chilli, suszone krewetki, imbir, czosnek i olej. Wszystko należy rozgnieść na gładką masę w moździerzu. Dużo łatwiej pastę kupić, co też zrobiliśmy. W większości marketów dostaniecie już dobrej jakości curry zazwyczaj w pakowane do niewielkich słoiczków. Z resztą produktów też nie powinno być problemu. A więc do dzieła!

Tajskie zielone curry z kurczakiem, fasolką i cukinią 

Składniki: 400 gram mięsa z kurczaka (dobre będą piersi, ale lepsze z udek), jedna cukinia, 300 gram zielonej fasolki szparagowej (spokojnie można użyć mrożonej, zwłaszcza po sezonie), duża cebula, kawałek świeżego imbiru, trzy ząbki czosnku, puszka mleczka kokosowego, olej, sól.

Zrób tak: w woku lub garnku rozgrzej olej (świetnie sprawdzi się kokosowy), przesmaż pokrojone w cienkie paski mięso razem z poszatkowaną cebulą, na koniec dodając roztarty czosnek z imbirem oraz pastę curry, ciągle smażąc dokładnie wszystko połącz, dodaj mleczko kokosowe, wymieszaj, dorzuć fasolkę i duś pod przykryciem około 3 minut, po czym dodaj pokrojoną w półplasterki cukinię i duś kolejne 3 minuty. Cukinia powinna zmięknąć, ale nadal pozostawać jędrna. Wystarczy ją odrobinę przeciągnąć, a zacznie się rozpadać, czego nie chcemy.

Curry podaliśmy z brązowym ryżem, ale świetnie też smakuje z pszennymi podpłomykami, świeżą natką pietruszki (lepsza byłaby kolendra, my nie mieliśmy), świeżym chilli i kawałkiem limonki. Jejku, jakie to było dobre…