Pierwszy sklep rosyjskiej sieci super tanich marketów “Mere” w styczniu został otwarty w Niemczech. Dyskonty z żółto-czerwonym logo mogą pojawić się też w Polsce, rzucając wyzwanie Biedronce, Lidlowi i Netto.
Market Mere od niedawna działa w Lipsku. To pierwszy sklep należący do rosyjskiego konsorcjum Torgservis w Niemczech.
Mere z pewnością nie zachwyci sklepowych estetów. Dyskonty przypominają wczesne Biedronki. Duża część towarów sprzedawana jest wprost z kartonów, o wystroju praktycznie nie można mówić. Klienci mają wrażenie, że wchodzą do magazynu. Tym, co jednak wyróżnia Mere i przyciąga do sklepów tłumy, są niezwykle niskie ceny i atrakcyjne promocje. Hasło sieci to “codziennie najniższe ceny”. Asortyment jest typowy – dominują artykuły spożywcze i domowa chemia.
Co ciekawe, część zaopatrzenia, chodzi głównie o marki własne stanowiące trzon oferty Mere, dostarczana jest wprost z Syberii, gdzie znajduje się centrala firmy. To może przysparzać problemów logistycznych. Otwarcie marketu w Lipsku odkładano, ponieważ towar nie dotarł w terminie.
Jak informuje spiegel.de, po otwarciu Mere w Lipsku sklep przeżywał oblężenie klientów szukających okazji. Doprowadziło to do przerw w funkcjonowaniu placówki ze względu brak towaru i wydłużający się czas oczekiwania na dostawy.
Mere próbuje wykorzystać lukę na rynku zostawioną przez Lidla i Biedronkę. Z biegiem lat sklepy te stopniowo odchodziły od formatu dyskontu, dostosowując ofertę i wygląd placówek do rosnących oczekiwań klientów. Najwyraźniej jednak nadal dla znacznej części z nich najważniejszym czynnikiem pozostaje niska cena.
W Niemczech Mere planuje otworzyć sto sklepów. Sieć działa już także w Rumunii. Portal dlahandlu.pl w połowie zeszłego roku informował, że Torgservis zarejestrował w Polsce dwie spółki. Pojawienie się więc rosyjskich dyskontów to tylko kwestia czasu. Eksperci rynku detalicznego nie mają wątpliwości, że jeszcze bardziej zaostrzy to wojnę cenową, co z pewnością odczują dostawcy, a jeśli sieci będą cięły koszty operacyjne – także pracownicy.