Kontrowersyjna decyzja restauracji Parma i Rukola w Poznaniu. Lokal wprowadził zakaz wstępu dla dzieci do 6 lat, wywołując falę komentarzy. Zdania są mocno podzielone. Część osób uważa, że szefostwo lokalu posunęło się za daleko, ale jest też wiele głosów poparcia.
Temat dzieci w restauracji od dawna wywołuje ożywione dyskusje. Łatwo przecież wyobrazić sytuację, gdy wreszcie idziemy na długo planowaną kolację, tym czasem przy stoliku obok ucztuje wesoła rodzinka z niesfornymi “bąbelkami”. Jedzenie fruwa, wszyscy wrzeszczą. Zapewne wielu z was przeżyło to na własnej skórze. Miało być romantycznie, skończyło się nerwicą żołądka.
Z drugiej jednak nie można przecież dyskryminować dzieci za to, że są dziećmi. Idąc do restauracji nie powinniśmy oczekiwać, że zastaniemy tam tylko wysublimowanych smakoszy w ciszy oddających się kulinarnym doznaniom. Społeczeństwo ma przecież dużo więcej kolorytu i wszyscy są głodni. Szefostwo poznańskiej Parma i Rukola doszło jednak do wniosku, że obsługa najmłodszych klientów to więcej strat niż pożytku. Lokal zamieścił na swoim profilu wpis, w którym informuje, że wprowadza zakaz wstępu dla dzieci poniżej 6 roku życia.
” (…) Długo trwała u nas rozmowa na ten temat, zdania są podzielone, sami mamy dzieci, mamy znajomych co przychodzą do nas rodzinami. Mamy tez sporo stałych gości i przyjaciół którzy swój wolny wyczekany czas spędzają w Parmie, relaksując się, ładują baterie na ciężkie dni w pracy. Już pomijamy fakt wjeżdżających wózków na których zwyczajnie nie ma miejsca, ale jak można przyjść do miejsca publicznego i niszczyć czyjeś mienie?” – pyta szefostwo lokalu, oświadczając, że od tej pory zaprasza tylko klientów wieku 6+. “Możecie się na nas obrazić, możecie nas hejtować, trudno. Nie pozwalamy na takie zachowania – tak, nie wszystkie dzieci są takie same, ale nie będziemy robić selekcji”.
Post zgromadził już kilka tysięcy komentarzy. Wiele osób popiera decyzję restauracji, inne zarzucają jej dyskryminację.
“Niech przybywa lokali bez dzieci, bardzo chętnie będę odwiedzać. W niektórych restauracjach mam wrażenie że jestem na placu zabaw – wrzaski, piski, płacze, bieganie między stolikami. Wychodzę poirytowana zamiast zadowolona” – pisze Kasia.
“Właśnie wprowadziliście selekcję szkoda, bo rozumiem, że ze swoją czterolatką zostanę wyproszona? Myślę, że warto wierzyć w rodziców taki incydent powinno się załatwić na bieżąco z rodzicami, którzy regulują rachunek a nie karać wszystkich po jednej linii” – oburza się jednak Maria.