Z hiszpańskich skrzynek do kobiałek. Handlarze przyłapani na przesypywaniu truskawek

Jak w kobiałce, to na pewno polskie. Wiele osób, często podświadomie, właśnie w ten sposób ocenia pochodzenie truskawek. Handlarze skrzętnie to wykorzystują.

O sztuczkach i manipulacjach stosowanych przez nieuczciwych handlarzy oraz o tym, jak odróżnić rodzime truskawki od importowanych niedawno już pisaliśmy: Truskawki, które kupujesz od kilku tygodni, na pewno nie były polskie. Sezon dopiero się zaczyna

Masowo stosowanym szwindlem jest przesypywanie hiszpańskich truskawek, które do Polski trafiają w skrzynkach, do swojskich kobiałek. Tak spreparowane trafiają na targowiska i ulice. Nieuczciwi handlarze nie mają żadnych oporów, żeby z ręką na sercu zarzekać się, że to owoce wyhodowane w Polsce. Nieraz zapewne i was to spotkało. Jeśli kupowaliście truskawki jeszcze w kwietniu lub w pierwszej połowie maja, niemal z całą pewnością były to owoce importowane.

Teraz wszyscy możemy zobaczyć, jak odbywa się niecny proceder. Właścicielce “Zieleniaka u Beatki” z Jelcza-Laskowic na placu pod hurtownią udało się nagrać moment przesypywania truskawek ze skrzynek do kobiałek.

Cała prawda o “polskiej” truskawce (…) Im więcej osób się dowie, jaka jest prawda, tym lepiej! – skomentowała.

Zobaczcie sami: