Kelner, który 1 lutego podał panu Tomaszowi golonkę w restauracji Bierhalle na warszawskich Koszykach, nie mógł nawet przypuszczać, że o tym kawałku mięsa w następnych dniach będzie mówić pół Polski.
Pan Tomasz był bardzo niezadowolony z jakości podanej mu golonki, którą restauracje Bierhalle uważają za swoją największą specjalność. I też sobie ją cenią. Jak wynika z paragonu, za “golonkę z pieca” policzono panu Tomaszowi 116,87 zł. Oczekiwania miał zatem wysokie, a spotkał go zawód. Upust swojej goryczy postanowił dać w internecie. I się zaczęło.
Mężczyzna twierdzi, że mięso było twarde,niedogotowane, a przy kości surowe. Udał się więc ze skargą do kierownika sali, ale zamiast przeprosin usłyszał sugestię, że jest naciągaczem, który nie chce zapłacić. Gdy poprosił o korektę rachunku, kierownik wezwał ochronę i to jej funkcjonariusz kontynuował rozmowę z klientem. Kierownik tymczasem udał się… ważyć nagryzioną golonkę.
“Początkowa waga 1300 g zwrócone 1080, mimo tej całej zabawy kierownik nadal twierdził, że zjadłem połowę. Choć w wagę golonki też musimy wierzyć bo nie znajduje się na paragonie, widzimy tam tylko końcową kwotę” – opisuje pan Tomasz w poście, który zamieścił na Facebooku.
Ostatecznie został wyproszony z restauracji. To jednak był dopiero początek “afery golonkowej”. Jego historia rozeszła się w internecie wirusowo. Restauracja musiała zareagować.
“W dniu dzisiejszym spotkaliśmy się z Panem Tomaszem. Chcieliśmy dokładnie przyjrzeć się wydarzeniom opisanym przez autora i porównać to z informacjami, które otrzymaliśmy od załogi restauracji oraz ochrony. Sytuacje sporne, zawsze posiadają „dwie strony medalu” – dlatego tak bardzo zależało nam na spotkaniu z głównym zainteresowanym. Wierzymy, że to doświadczenie, będzie dla nas nauką jak radzić sobie w trudnych sytuacjach, a zarazem pozwoli nam podnieść jakość usług, dzięki którym Pan Tomasz jeszcze raz odwiedzi nasze progi do czego serdecznie zapraszamy” – napisano na oficjalnym profilu Bierhalle Koszyki.
To jednak najwyraźniej nie kończy sprawy: w edycji posta pan Tomasz napisał, iż wyraża zgodę, by publicznie opublikować nagranie z monitoringu przedstawiające całą sytuację. Jak na razie restauracja się na to nie zdecydowała.