Uwielbiamy placki ziemniaczane, jednak gdy są przesiąknięte tłuszczem, potrafi to zepsuć całą przyjemność ich jedzenia, a później zafundować niestrawność. Wystarczy jednak trzymać się kilku prostych zasad, aby tego uniknąć. Placki wyjdą złociste i chrupiące.
Placki ziemniaczane są bardzo popularne w Polsce i uważane za tradycyjne danie naszej kuchni. Przygotowuje się je z tartych surowych ziemniaków, jajek, mąki, soli i pieprzu. Niektórzy dorzucają do nich też różne dodatki, uważamy jednak, że są one zupełnie zbędne, gdyż tylko zakłócają wspaniały smak tego prostego dania.
Dodatki mogą pojawić się również na talerzu i w tym przypadku jesteśmy już fanami różnych kombinacji. Klasyka to kwaśna śmietana albo wędzony łosoś, sos grzybowy i oczywiście placki z gulaszem po węgiersku czy też zbójnicku. Natomiast plackom z cukrem mówimy stanowcze nie, choć rozumiemy, że komuś właśnie tak podane mogą smakować. Tak czy inaczej, najważniejszy jest sam placek, powinien być mięciutki w środku i chrupiący na zewnątrz i absolutnie nie może być przesiąknięty tłuszczem.
Placki ziemniaczane najlepiej smażyć na oleju rzepakowym lub słonecznikowym. Na patelnię należy wlać go około 1 cm i dobrze rozgrzać do temperatury około 180 stopni. Jeśli placki będą zbyt długo się smażyć, tłuszcz wniknie do ich wnętrza i już tam pozostanie. Dlatego ważne jest, aby na powierzchni placka szybko powstała rumieniąca się bariera, która temu zapobiegnie. Oczywiście temperatura oleju nie może być również zbyt wysoka, wtedy ryzykujemy, że placki nie zdążą dojść w środku.
Dobrze jest nie ścierać całości ziemniaków na zupełną papkę, gdyż to ona najbardziej lubi olej. Nasz najlepszy sposób to starcie połowy na najdrobniejszych oczkach, a drugiej na najgrubszych.
I wreszcie placki po zdjęciu z patelni najlepiej położyć na ręczniku papierowym. Dosłownie chwila wystarczy, aby wchłonął on tłuszcz znajdujący się na powierzchni. Jeśli tego nie zrobimy, przeniknie od do wnętrza placka.
Jeśli szukasz przepisu na pyszne placki ziemniaczane, oczywiście również go dla ciebie mamy: