Pierogi, uszka czy kołduny są przepyszne, ale ich przygotowanie zajmuje sporo czasu i jest pracochłonne. Dlatego wiele osób, na przykład przed świętami, decyduje się ulepić je wcześniej, następnie zamrozić. Tylko czy lepiej zrobić to, gdy są świeże, czy może po ugotowaniu? Jedna i druga metoda ma swoje zalety, jest też jednak trzecia metoda.
Najłatwiejszym sposobem mrożenia pierogów (szczególnie, jeśli robimy ich dużo) jest umieszczenie ich w zamrażalniku zaraz po ulepieniu. Najpierw należy ułożyć je na tacce lub desce w taki sposób, aby się ze sobą nie stykały, a gdy już się zamrożą, wówczas można przełożyć je do pojemnika czy torebki. Jeśli postąpilibyśmy tak od razu, pierogi zlepiłyby się, a gdy potem chcielibyśmy je rozdzielić, z całą pewnością powstałyby dziury i farsz wypłynąłby do wody. Prosty przepis na pierogową tragedię.
Świeże pierogi mrożone wrzucamy porcjami gotującą się wodę – należy ustawić maksymalny płomień, gdyż temperatura momentalnie się obniży. Gotujemy przez 3 minuty po wypłynięciu. Jeśli trzymacie się naszych wskazówek, będą smakować jak zrobione chwilę wcześniej.
Niekiedy zdarza się jednak, że zostają nam pierogi już ugotowane. Je również można mrozić, stosując metodę z tacką. Pierogi także wrzucamy na gotującą się wodę, wyjmujemy w momencie, gdy wypłyną. Niestety, niekiedy ciasto źle znosi takie podwójne kąpiele we wrzątku, robi się zbyt miękkie, może się rozkleić.
Niektórzy stosują również metodę pośrednią, a więc blanszują pierogi przed zamrożeniem, czyli obgotowują je przez około 30 sekund. Ta metoda łączy zalety dwóch powyższych. Ciasto zachowuje swoje właściwości, a jednocześnie pierogi są gotowe już po minucie od wypłynięcia.
Mrożone pierogi szczelnie zamknięte można przechowywać przez kilka tygodni. Oczywiście im krócej, tym lepiej. Mrozić można pierogi z każdym rodzajem farszu.