Lubię rankingi i chętnie je przeglądam, choć traktuję z dużym przymrużeniem oka, raczej jako rozrywkę, a nie wyznacznik czegokolwiek. W kulinarnych zestawieniach niezawodny jest przewodnik Taste Atlas. Serwis właśnie opublikował listę najlepszych sałatek świata. Jest na niej kilka polskich pozycji, jedna to zupełne zaskoczenie.
To już kolejny ranking Taste Atlas, który zwrócił moją uwagę. Zaciekawiło mnie, jakie polskie sałatki są w ogóle rozpoznawalne na świecie. Może jarzynowa? Sprawdźmy.
Listę otwiera sałatka z Grecji, ale nie dobrze znane w Polsce horiatiki (piąte miejsce w rankingu) z serem feta, a specjał kreteński dakos. To właściwie rodzaj kanapki zbliżonej do włoskiej bruschetty. Na sucharku jęczmiennym ułożone są pomidory, ser myzithra, oliwki, kapary, a wszystko skropione jest oliwą. Miejsce drugie do bułgarska sałatka szopska, a trzecie przypadło mechouia, czyli tunezyjska sałatka z grillowanych warzyw.
Pierwszą polską sałatką w rankingu jest mizeria uplasowana na miejscu 25. Kolejna, na miejscu 27, znalazła się polska sałatka z… krewetek. Zaraz, czy ja o czymś nie wiem? Polska sałatka z krewetek? Spróbowałem sobie nawet wyguglować taką frazę i niestety nic. Oczywiście nie brakuje przepisów polskich autorów na różne sałatki krewetkowe, ale z pewnością żadnej z nich nie można nazwać polską. Ciekawi mnie, co autorzy rankingu mieli na myśli. Jeśli popuścić wodze fantazji, z pewnością w składnikach byłby majonez kielecki, hi, hi.
No i wreszcie królowa, czyli polska sałatka ziemniaczana – ujęta dopiero na miejscu 48. Znacznie niżej od niemieckiej kartoffelsalt na miejscu 32. I jak tu brać takie rankingi poważnie?