Chcesz kupić masło, uważaj, bo jeszcze wrócisz do domu z margaryną. Rama zrobiła takie opakowanie, że można się pomylić

Ilustracja.

Masło mam zawsze w swojej lodówce. Jest niezastąpione w kuchni, używam go w wielu przepisach, ale też potrafię zjeść pół bochenka świeżego chleba smarując go nieprzyzwoicie grubo. Nie pamiętam za to, kiedy ostatni raz kupiłem margarynę. Być może właśnie takich jak ja próbuje wybić z rutyny producent Ramy, wypuszczając nowy produkt. W jakimś mocnym roztargnieniu mógłbym wrzucić go do koszyka, myśląc, że kupuję masło. Ktoś tu próbuje bawić się z nami w kotka i myszkę.

Posty na oficjalnym profilu Ramy do niedawna wzbudzały umiarkowanie zainteresowanie. To zmieniło się wraz z premierą nowego produktu Rama Używaj Jak Masło. Pod ostatnią grafiką uzbierało się grubo ponad dwieście komentarzy, w większości napisanych przez ludzi, u których nowe opakowanie budzi, delikatnie rzecz ujmując, mieszane uczucia.

Fot. materiały marketingowe.

„Masło to masło, nic go nie zastąpi bo to tłuszcz w 100% mleczny a nie roślinny, czy jakikolwiek sztucznie wyprodukowany” – to jeden z wielu komentarzy w podobnym tonie.

Rama zresztą aktywnie na te wpisy odpowiada, zarzekając się, że jest wcale nie jest masłem, a produktem roślinnym i tak dalej. Tylko co na kostce robi słowo masło? Chwila… To przecież nie masło, brakuje jednej literki sprytnie zasłoniętej przez listek. Wyżej stoi jeszcze mniejszą czcionką „używaj jak”. W dodatku produkt sprzedawany jest w kostce zapakowanej w niebieskie złotko – ja do tej pory kojarzyłem Ramę w plastikowym pudełku. Nowość wygląda więc podobnie do masła pewnego dużego producenta. A już prawdziwym majstersztykiem jest używanie w przekazach reklamowych cyfry 82%. Nie, to nie zawartość tłuszczu jak na opakowaniu masła. Chodzi o… mniejszy o 82% wpływ produkcji Ramy na klimat w porównaniu do masła…

Według mnie intencja jest tu więc widoczna jak na dłoni. Trochę puszczamy oko, a trochę udajemy.

Wokół tematu zrobiło się sporo szumu. Zauważyła go też Katarzyna Bosacka, autorka „Wiem co jem”. Napisała: – Tym z działu kreatywnego powiedzcie, że za grubo poszli z 250 g, bo kostki masła w Polsce dawno okrojone. Zapomnieliście dodać na opakowaniu słowa „margaryna”? Może jecie zbyt dużo masła, które w nadmiarze powoduje sklerozę? Ambasadorką produktu jest Daria Ładocha, która „spróbowała i poleca Ramę zamiast tradycyjnego masła”. Hej, powiedz to Francuzom, których kuchnia oparta jest na trzech podstawach: maśle, maśle i maśle oraz wszystkim babciom w Polsce, mistrzyniom dań oblanych miłością i masełkiem. Wniosek? Produkt przypomina „skrzydełka wieprzowe”, które warto „używać jak drobiowe”. Trzymajcie się tłuściutko!”

Jest też głos drugiej strony, Portal Wirtualne Media cytuje przedstawiciela firmy Upfield, producenta Ramy, który zapewnia, że klienci nie są wprowadzani w błąd, a opakowanie jest zgodne z regulacjami znakowania żywności.

– Nie używamy słowa „masło” – na opakowaniu widnieje grafika z listkiem w środku, aby bezpośrednio nawiązać do roślinnej natury „Ramy”. Dodatkowo, na opakowaniu znajduje się wyraźne, żółte oznaczenie „Vegan”, na którym powtórzony jest zielony symbol roślinny oraz napis „Roślinne naturalne składniki” pisany wielkimi literami. Nasz nowy produkt zawiera także nazwę roślinnej marki – „Rama”-  i sposób użycia. Nie nazywamy go nabiałowym – wyjaśnia cytowany przez Wirtualne Media Sebastian Tołwiński.

Na tym sprawa się nie kończy. Opakowaniu Ramy przygląda się teraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który analizuje, czy producent nie naruszył zasad znakowania żywności.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here