Jak kraj długi i szeroki, Polacy przeczesują lasy w poszukiwaniu grzybów. Ten zwyczaj niektórzy nasi rodacy praktykują też za granicami. W Holandii może ich to słono kosztować. Zamiast z grzybami z lasu można wrócić z mandatem.
Przed pochopnym grzybobraniem rodaków w Holandii przestrzega portal fakty.nl. Tamtejsze lasy, podobnie jak nasze, obfitują obecnie w grzyby. Tyle tylko, że tam mało kto je zbiera. Holendrzy nie mają takiego zwyczaju, co jest odzwierciedleniem obowiązującego w tym kraju prawa.
W lasach publicznych zbieranie grzybów nie jest wprost zabronione, ale może zostać potraktowane jako niszczenie ściółki leśnej, a to już poważne wykroczenie. Znane są przypadki nakładania kar finansowych na grzybiarzy – najczęściej Polaków i Niemców. Z kolei w lasach należących do gmin wyniesienie grzybów z lasu może zostać potraktowane nawet jako kradzież. Obowiązują kategoryczne zakazy, a ich złamanie oznacza karę w wysokości nawet 600 euro.
W lasach publicznych nadleśnictwa dopuszczają jednak zbiór niewielkiej ilości grzybów do celów edukacyjnych i przymykają oko na grzybiarzy wynoszących z lasu niewielkie ilości – do 250 gram. Tu ciekawostka: grzybobranie dozwolone jest na ternie specjalnego parku w Sonsbeek w Arnhem. Rosną tam tylko jadalne okazy.